Wczoraj mama jak zwykle wisiała sobie w oknie dachowym i wypalała kolejnego papierosa tego dnia, aż tu nagle...
...przyszła wiosna ;) Wiosna pod postacią rudzielca z puszystym ogonem, który uganiał się za małą, nieporadną wiewiórką. Chwyciłam więc za aparat i wyszłam do ogrodu. Mała nieporadnie wspinała się na gałęzie, a jej szczuplutki ogon przechylał się raz w jedną, raz w drugą stronę. Kiedy mama kierowała ją ku górze, jej myliły się kierunki i zwisała głową w dół, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Ciekawska i kompletnie nieświadoma niebezpieczeństw, podeszła do mnie i wdrapała mi się na kapeć ;)
Wreszcie zrezygnowała z harców i niezrażona tym, że po ogrodzie może wędrować pies, postanowiła się zdrzemnąć.
Mam nadzieję, że nie stanie się jej nic złego i będzie miała szansę na nauczenie się wspinaczki nadrzewnej.
ale miałaś szczęście żeby takie fajne fotki pstryknąć :)
OdpowiedzUsuńAle uroczy baby - rudzielec! Mialas farta! Pieknie Ci zapozowala:)
OdpowiedzUsuń