wtorek, 1 stycznia 2013

Szczęśliwa trzynastka :)

No to weszliśmy w nowy, 2013 rok krokiem tanecznym, z uśmiechami na twarzach, otoczeni pozytywnie zakręconymi ludźmi, którzy nie pozwolili nikomu się nudzić :) Sylwester w stylu lindy hop to niezapomniane przeżycie. Jak tak dalej pójdzie, zapiszę się na jakiś kurs ;)
Mam nadzieję, że i Wasze sylwestrowe imprezy były udane i nadchodzący rok będzie Was zaskakiwał głównie pozytywnie... od czasu do czasu może się pojawić jakiś nieduży problem do rozwiązania - przecież nie może być nam za dobrze. Więc życzę Wam motywujących do działania wyzwań, pozytywnych akcentów i spełnienia tego, co Wam się marzy :)

Okres świąteczno-sylwestrowy skutecznie oderwał mnie od komputera. Jedyne, na co miałam ochotę, to relaks w miłym towarzystwie, cieszenie się prezentami... i odrobina haftu oczywiście ;) Już w sobotę mama ma urodziny, więc szykuję jej kolejny nieduży podarek, mam nadzieję, że jej się spodoba. Na razie praca wre, dostawiam kolejne krzyżyki, ale postępami pochwalę się raczej w kolejnym wpisie.
Teraz chciałam Wam za to pokazać kolejne koty Margaret Sherry, które pomogły mi stworzyć małe upominki dla TUSAL-owej zwyciężczyni u Cyberjulki i dla M., którego co jakiś czas prześladuję haftowanymi niespodziankami. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że w którymś momencie stwierdzi, że ma już dosyć ;p
TUSAL-owy upominek to niewielka kartka z żądnym zabawy kotem, który prawdopodobnie byłby utrapieniem połowy dziergających blogowiczek. Jego zaskoczona mina i piękne kolory kłębka skutecznie poprawiały mi humor, kiedy za oknem szalały mrozy i śnieg zasypywał mi okno.Chociaż na początku, kiedy jeszcze nie umieściłam go na kartce, wydawał mi się nieco zagubiony...


Wystarczył fioletowy karton i klej i kilka dni później do Cyberjulki wyruszyła niewielka przesyłka TUSAL-owa. Mam nadzieję, że się spodoba zwyciężczyni.



A dla M. znalazłam specjalnie delikwenta przypominającego puchatego kocura, który od jakiegoś czasu przychodzi pod kuchenne drzwi i hipnotyzuje domowników spojrzeniem. Zdolna z niego bestia, bo od letnich upałów nabrał niezłej masy ;) Hrabia, bo tak został nazwany, nie daje się pogłaskać, utrzymuje zawsze bezpieczny dystans, ale w wyłudzaniu jedzenia i wszelkich smakowitych kąsków wcale mu to nie przeszkadza.
Tym razem stwierdziłam, że zawalczę nie tylko z kanwą i postanowiłam stworzyć niepowtarzalny notes. Nie miałam pojęcia, jaki będzie efekt końcowy, bo nigdy wcześniej czegoś podobnego nie robiłam. Najpierw oczywiście uzbroiłam się we wzór. Wzór kota szalikowca. Bez backstitchy prezentował się dosyć enigmatycznie...


...ale później nabrał konkretnych kształtów.



Do wykonania notesu użyłam 20 czystych kartek papieru, czerwonego kartonu, podobnego w kolorystyce filcu, kleju introligatorskiego, taśmy dwustronnej i oczywiście gotowego już wzoru.
Niestety nie robiłam zdjęć podczas pracy, bo prezent szykowałam po nocy, ale chętnie się z Wami podzielę tym, jak powstało to maleństwo. Na początku przedziurawiłam złożony, przycięty na wymiar karton i kartki w miejscach, w których zamierzałam je razem zszyć. Przebijanie się igłą przez kolejne warstwy papieru nie jest niczym przyjemnym, więc wolałam ułatwić sobie pracę. Potem, przy pomocy dwóch nitek czerwonej muliny, zszyłam ze sobą kartkowy wkład i karton. Następnym krokiem było połączenie filcu z kartonem - tu przydał się klej introligatorski, którym pokryłam grzbiet przyszłego notesu i przykleiłam do niego w ten sposób przycięty na wymiar kawałek filcu. Dalej przykleiłam go do okładki przy pomocy taśmy dwustronnej - nie chciałam, żeby odchodził od niej i falował w niekontrolowany sposób. Filcowe brzegi przykleiłam zaś klejem introligatorskim po wewnętrznej stronie kartonu. Umieszczenie kota na tak przygotowanej okładce było już tylko kwestią czasu :)




Nowy właściciel notesu z efektu jest zadowolony i to jest najważniejsze ;) A całość przygotowywało się bardzo przyjemnie, chociaż chwilę to zajęło. Ale warto było!

5 komentarzy:

  1. Witaj! Właśnie cię odkryłam!:) Koty cudne, szczególnie ten pierwszy, ma genialną minę. Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie słodkie kociaki ;o) szkoda że nie mam szansy na wygrana w TUSALu bo mnie nie było tyle czasu ;o( buźka ;o)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie udają Ci się te koty!Są takie uśmiechnięte i słodkie!Pomysł z notesem wspaniały,też mam podobny pomysł,tylko nie wiem,jak haft (nie mój:)umieścić na okładce,żeby to było trwałe.
    Wszystkiego dobrego w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
  4. I notes i kartka - śliczne! Te kociaki są słodkie :)
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń