Pierwszy raz od bodajże trzech miesięcy wyrabiam się i wrzucam zdjęcie TUSAL-owego słoika w terminie :)
Słoik prezentuje się na tle dwóch starych zeszytów sprzed kilkunastu lat, które niedawno odkryłam ukryte w jednej z domowych szuflad. Nic na to nie poradzę, że lubię tego typu rzeczy - stare zeszyty, pożółkłe kartki, miejsce, w którym można zapisywać wszystko to, co przyjdzie człowiekowi do głowy. Kilka dni temu byłam też u dziadka, który robił porządki w swoich szpargałach. Pozbywał się najróżniejszych podręczników z lat 70., starych notatek, niepotrzebnych już szkiców. I pośród tego wszystkiego znalazł też Doświadczenia chemiczne z 1927 roku, w których można znaleźć między innymi bardzo szczegółowy przepis na... proch strzelniczy ;) Uwielbiam tego typu rzeczy. W ramach porządków dziadek spakował też całą torbę różnego rodzaju brulionów sprzed lat... Niektóre mają zapisanych kilka kartek lekarskim pismem mojej babci, inne są kompletnie puste i ich pożółkłe kartki czekają na atrament. Stoją teraz u mnie grzecznie, czekając na pomysł, co z nimi zrobić :) Czy Wy też macie sentyment do tego typu rzeczy?
Poza tym chciałabym Wam przedstawić nowego członka naszej rodziny... oto Pan Patyk :)
Jego właścicielem jest mój młodszy brat. Któregoś dnia przyniósł po prostu tego malucha od kolegi, stwierdzając, że podoba mu się takie bezproblemowe zwierzę. I faktycznie, patyczakom potrzebne jest tylko lekko wilgotne, torfowe podłoże, jakaś fikuśnie powyginana gałązka, do której Patyk może się upodabniać, i liście, którymi się żywi - najlepiej jeżyny. A do tego trochę wody na ściankach terrarium. I voila! Pan Patyk rośnie i ma się dobrze. A Młody zajmuje się nie tylko grą na komputerze i na gitarze. Ma się czym opiekować :) Macie może doświadczenie z jakimiś innymi nietypowymi stworzeniami?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz