Prawie dwa lata temu, któregoś dnia zamiast przygotowywać się do sesji przeglądałam różne strony, na których szukałam zdjęć twórczości Alfonsa Muchy. Secesja jest dla mnie tym nurtem w sztuce, który zaspokaja mój głód piękna, a to, że docelowo była to sztuka użytkowa, która miała służyć zarówno ukazywaniu piękna, jak i praktycznemu jego wykorzystaniu, tym bardziej działa na jej korzyść. Delikatne wzory, pełne płynności kształty, niezwykłe kolory, stylowe meble, misternie wykonana biżuteria, niemal bajkowe wnętrza, pięknie zaprojektowane kamienice. Niezależnie od miejsc, które zdarza mi się odwiedzić, zawsze jestem w stanie wyłapać te detale architektoniczne, które nawiązują do secesji.
Na przykład w belgijskim Gent.
I w ten sposób trafiłam na wzór do haftu, nawiązujący swoją delikatnością i płynną linią właśnie do tego nurtu. Ostatni raz haftem bawiłam się jako dziesięcioletnia dziewczynka, stawiając nieco koślawe krzyżyki i produkując prezenty dla najbliższych. I właśnie wtedy, trafiając na wzór odwłujący się do Muchy, postanowiłam znów spróbować. Bo w końcu ile można czytać książki? ;)
Po tych prawie dwóch latach bez bicia przyznaję się, że tak naprawdę porwałam się z motyką na słońce - na początek wybierając haft tak duży i pracochłonny, że siłą rzeczy musiało mi coś nie wyjść... Co widać na moich nieudolnych zdjęciach.
Z jednej strony bardzo spodobał mi się wzór, z drugiej - chciałam zrobić prezent mamie. Jak łatwo się domyślić, nie wyrobiłam się na jej urodziny w styczniu zeszłego roku, nie przy takim kolosie ;p Ale na imieniny był już gotowy.
Ucząc się na własnych błędach, z wrodzonym uporem stworzyłam coś, co obecnie wisi na ścianie i mam nadzieję, że chociaż trochę cieszy oko. Nie podobają mi się tylko trochę te kolory, ale cóż, nie wszystko można mieć...
Od tej pory haft krzyżykowy towarzyszy mi w wolnym czasie, pozwalając na chwilę odprężenia. Chociaż i tak nie był w stanie wyprzeć mojej miłości do literatury :)
Witam w blogowym swiecie! Fajnie, ze zdecydowalas sie zalozyc bloga:) Zycze wytrwalosci w pisaniu! Hmmm, tak patrze na Twoja pierwsza prace i nie wiem co wg Ciebie nie wyszlo, bo wg mnie wszystko jest ok:) No i najwazniejsze, ze mama zadowolona!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anka
Dziękuję za życzenia i mam nadzieję, że sprostam wyzwaniu :) A co do Muchy, to popełniłam najprostszy możliwy błąd - wyhaftowałam go sześcioma a nie trzema nitkami... Miałam potem ogromny problem z backstitchami. Nauczka na przyszłość.
Usuń