Dziś będzie krótko - podsumowanie postępów w pracy nad haftem na podstawie grafiki M.C. Eschera. Muszę przyznać, że ostatnio nie am serca do tego wzoru - być może dlatego, że jest dosyć pracochłonny, a wyszywane przeze mnie krzyżyki są drobniutkie i wymagają wypoczętych oczu i siły na to, żeby nad nimi trochę posiedzieć, a z tym ostatnio bywa u mnie krucho. Niedospanie, niedoczas i zdarzające się w związku z tym rozdrażnienie nie pomagają. No ale mimo wszystko postępy są, chociaż mniej więcej od połowy sierpnia zajęłam się innym haftem i motyle poszły w tymczasową odstawkę. Ale spokojnie, i we wrześniu przybędzie im kolorów na skrzydłach.
Ostatnio, czyli 3 sierpnia, wyszywany fragment prezentował się tak:
Natomiast w sierpniu postawiłam na szarości i stonowane odcienie niebieskiego i na wczorajszym zdjęciu widać nieco więcej tych kolorów:
Są one dużo bardziej porozrzucane po kanwie, więc ich uzupełnianie było dosyć żmudne, ale jednak się udało.
W następnym wpisie podzielę się postępami w pracy nad płomiennowłosą dziewczyną, bo to ona ostatnio zdominowała moje hafciarskie działania. Do napisania i przeczytania :)
Najważniejsze, że do przodu i nie ląduje w szufladzie.Przy maluszku cięzko wygospodarować chwile na swoje przyjemności więc grunt, że do przodu.
OdpowiedzUsuńZ ciekawością oglądam jak przybywa xxxx w tym hafcie.
Szczególnie podziwiam wyszywanie tylko kolorem po kanwie. Mnie ten sposób odstrasza, nie lubię uzupełniania pojedynczych xxx.
Czekam cierpliwie na następną relację
trzymam kciuki za dalsze postępy :)
OdpowiedzUsuńOj, potrafisz nas trzymac w napięciu.
OdpowiedzUsuńTo co że powoli..... byle do przodu no a może do końca :)
OdpowiedzUsuń