wtorek, 10 września 2019

Płomienna jesień

Początek września to zdecydowanie inaczej pachnące o poranku powietrze, chłodne noce, zamglony księżyc, żółknące powoli (niestety też przez ogólnie panującą suszę) liście, pojawiające się poza szufladą skarpetki i swetry z długim rękawem. To też nadchodzący czas mieniących się wszystkimi odcieniami czerwieni lasów. A na tamborku akurat ognista rudość, idealnie odpowiadająca nadchodzącym wieczorom, podczas których będzie można usiąść pod kocem i napić się gorącej herbaty z miodem.

1 września panna była gotowa...



...a wczoraj, podczas nadbużańskiego spaceru, z nocnej toni zaczął wyłaniać się zarys wielorybiego rumaka.



Odcienie szarości i błękitu pięknie się tu przenikają i zapowiada się naprawdę przyjemny obrazek. Ale na pewno czeka mnie jeszcze sporo wyszywania, więc możecie uzbroić się w cierpliwość i od czasu do czasu zaglądać, czy widać już coś więcej niż tylko zarys.


5 komentarzy: