niedziela, 4 grudnia 2016

Lisie zwyczaje

Dzisiejszy wieczór to koncert Raya Wilsona w radiowej Trójce, to unoszący się w mieszkaniu zapach bananowo-czekoladowych muffinek, to przytulny pluszowy kombinezon do chodzenia po domu, półmrok i chwila na okołoświąteczne rękodzieło. Zima to dla mnie sen, klejące się powieki, pachnące przyprawy i wszechogarniająca melancholia, nadciągające wspomnienia, zastanowienie i lekki niepokój. Jeśli uda się go oswoić, będzie dobrze.
A na razie czeszę lisie włosy...




5 komentarzy:

  1. Ta Lisia dziewcznka zachwyca mnie na wszystkich blogach...
    A w "Trójce" to tylko muzyka nam została.... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna lisiczka! Uwielbiam motyw rudzielca :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie napisane,a MD urocza ☺

    OdpowiedzUsuń
  4. Widze ze i Ty uleglas Magic Dolls. Ale to co piszesz o Twojej zimie jest przerazajace:(

    OdpowiedzUsuń