wtorek, 20 listopada 2018

A życie trwa

Na początku chciałam podziękować za Wasze komentarze pod poprzednim postem - naprawdę doceniam tych kilka słów, chociaż wiem, że czasem nie wiadomo, jak zareagować na takie wiadomości. Ja sama też mam opory, żeby informować otoczenie - czy to ustnie, czy pisemnie - bo za każdym razem mam wrażenie, że biję ludzi po głowach czymś ciężkim, zostawiając ich z faktem nie do ogarnięcia w żaden racjonalny sposób. Trzeba po prostu przeżyć żałobę w swoim rytmie... Bo każdy kolejny dzień, tydzień, miesiąc są inne i widzę, jak bardzo się zmieniamy podczas ich mijania.
Oby nas to wszystko nie dobiło, ale wzmocniło w jakiś irracjonalny sposób...

Brzmi to absurdalnie, ale haft trochę mi pomaga podczas tego mijającego czasu, więc stawiam sobie kolejne krzyżyki i łatam też siebie w międzyczasie. Zostawię poniżej kilka zdjęć, niech będzie jakaś dokumentacja.

Po pierwsze Computer Wizard, na razie dwie kolejne strony są wyhaftowane połowicznie, prace nad nim stanęły 29 października.



Coraz wyraźniej widać chłopca, który ze smokiem nawiązał nić porozumienia. Niedługo pewnie do niego wrócę. Ale na razie szykuję mały upominek. Postępy poniżej:



Może przed świętami skończę, kto wie.

6 komentarzy:

  1. Piękne postępy. Czyżby nowy hafcik to słodka królisia.

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, haft to świetny terapeuta, wiem coś o tym.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda... Haft pomaga... Także uporać się z różnymi emocjami... W moim przypadku to był długotrwały strach i stre.. Liczenie krzyżyków... Kolejnych rządków... Pomagało skupić myśli i odciągnąć je od tego "bolącego miejsca". Od kiedy pojawił się tamten tyle razy chciałam coś napisać... Ale jakoś wszystko co skleciłam zaraz kasowałam bo wydawało mi się nie odpowiednie... Więc przesyłam tylko dobre myśli...

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne prace się szykują :)
    Haft to doskonała odskocznia. Sama się przekonałam że rzeczywiście pomaga. Trzymaj się cieplutko :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna praca powstaje, trzymam kciuki...

    OdpowiedzUsuń