Już kwiecień? A za oknem wciąż zalega śnieg... Być może dlatego ostatnio wracam do domu po pracy i jedyne, na co mam ochotę, to zwinąć się w kłębek, przykryć kocem i przezimować tak do momentu, kiedy na drzewach zaczną pojawiać się pierwsze listki. Podejrzewam, że rozumiecie o co mi chodzi... ZIELENI! Właśnie tego potrzebuję. A jej jak na lekarstwo...
Czas ostatnio się rozpędził i ani się obejrzałam, a już minęły jakieś dwa tygodnie od ostatniego wpisu. Więc przywołuję się do porządku i wracam do świata "żywych". Nie jest przecież aż tak źle :) Ostatnio byłam na przykład na niezwykłym koncercie grupy "Żyrardowskie Uderzenie" prowadzonej przez Michała Niedziałka, młodego charyzmatycznego dyrygenta i perkusistę, który ma zajęcia w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego w Żyrardowie.Razem z dzieciakami ze szkoły i dodatkowo zaproszonymi muzykami zagrali między innymi kilka utworów współczesnych kompozytorów, ale poza tym na warsztat perkusyjny wzięli... utwory z bajek Disney'a :) Muszę się przyznać, że kiedy zaczęli tę część koncertu od piosenki z Króla Lwa, miałam łzy w oczach... ostatnio chyba zbyt łatwo się wzruszam, ale muzyka ma to do siebie, że silnie działa na człowieka. Poza Królem Lwem byli też Dzwonnik z Notre Dame, Mała Syrenka, Piękna i Bestia, Pocahontas czy Piraci z Karaibów. Wszystko grane z werwą i pełne energii. Można było zauważyć, że zarówno dzieciakom, jak i Michałowi ta zabawa muzyką sprawiała mnóstwo radości. Słuchającym i oglądającym z resztą też. To był naprawdę pozytywnie nastrajający koncert :) Przyjemnie obserwuje się ludzi, którzy robią w życiu to, co lubią.
A co dzieje się w moim małym hafciarskim światku? Jakiś tydzień temu udało mi się skończyć drugi z zielnych obrazków i obecnie wisi już w ramce w kuchni, ale mogę Wam pokazać jego zdjęcia jeszcze sprzed oprawienia.
Ten zdecydowanie jest mim faworytem - delikatny, smukły i mający intensywniejsze kolory niż koniczyna, chociaż i ona ma swój urok.
Na razie robię sobie krótką przerwę i staram się skończyć jeże, ale idzie mi to powoli...
Codziennie staram się dohaftować 2-3 rządki krzyżyków - zdjęcie jest sprzed trzech dni, dziś tło jest już nieco wyraźniejsze, jest szansa, że do końca tygodnia się z tym uporam.
Poza tym wykrzyżykowałam sobie ostatnio zakładkę do książki, ale ją pokażę Wam następnym razem :)
Spokojnego tygodnia, ja wracam do kurowania swojego bolącego gardła.
Śliczna jest ta roślinka!
OdpowiedzUsuńBrak zieleni jest już uciążliwy - rozumiem Cię.
Pozdrawiam!
Duzo zdrowka i zieleni:) U mnie od 2 dni pada z przerwami, wiec jest szansa, ze wszystko wkrotce zakwitnie:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia z tlem:) Choc jak zobaczylam te polkrzyzyki to mnie zmierzilo, bo ich nieznosze, zawsze mi sie nitka placze:(
Co sie stalo, ze znowu masz modyfikacje obrazkowa komentarzy?
wspaniały hafcik- ciekawa jestem efektu końcowego jeżyków!:)
OdpowiedzUsuńOj dzieje sie uCiebie:) zielony hafcik piękny:) powodzenia w krzyzykach na jeżowej kanwie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam niebiesko:)
Baardzo mi się podoba ta zielnikowa seria :) Zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ta weryfikacja obrazkowa to niechcący, czy specjalnie?
Bardzo ładny ten zielnikowy obrazeczek. Widzę, że nabrałaś przyspieszenia.
OdpowiedzUsuńW tej tęsknocie za zielenią nie jesteś odosobniona. Ta szarość bardzo męczy oczy i również mam jej dość.
OdpowiedzUsuńŚliczna zieloność. Przyjemnie popatrzeć :)
Trzymam kciuki za jeżyki, aby szybko zobaczyły ostatni krzyżyk.