poniedziałek, 10 grudnia 2012

Świąteczna pomoc

Ostatnio doszłam do wniosku, że chyba jednak jestem powolną hafciarką. Mimo tego, że nie mam zbyt wielu zajęć, które zajmowałyby mi każdą chwilę (a uwierzcie, czasem chciałabym być bardziej zajęta, niż jestem teraz), hafty, za które zabrałam się już jakiś czas temu i co do których miałam poważniejsze plany, definitywnie wykończyłam właśnie dziś.
Zależało mi na tym szczególnie, ponieważ niedawno odezwała się do mnie znajoma ze studiów. A tak naprawdę poprosiła mnie o wsparcie - jej przyjaciółka, która prawie dwa lata temu została mamą małej Oliwki, we wrześniu tego roku dowiedziała się, że jej córeczka ma nowotwór złośliwy. Rodzice Małej w każdy możliwy sposób starają się zebrać pieniądze potrzebne na leczenie, ponieważ wymagać będzie ono między innymi długich wizyt w klinikach w Niemczech i Stanach, a takie podróże i działania kosztują. I to Kosztują dużo. W związku z tym w tym gorącym przedświątecznym okresie planują zorganizować aukcje charytatywne, dzięki którym mogliby zebrać pieniądze na dalsze leczenie Oliwki.

Jeśli tylko jestem w stanie komuś pomóc, robię to. Postanowiłam więc przygotować kartki świąteczne, które najprawdopodobniej już jutro prześlę rodzicom Oliwki do Koszalina. Miałam nadzieję, że uda mi się przygotować ich więcej, ale z szybkim haftem ostatnio jestem na bakier.
Zanim pokażę same hafty, umieszczam poniżej linki do stron, na których możecie dowiedzieć się więcej o możliwościach pomocy dla małej, niespełna dwuletniej Oliwki. A może któraś z Was zdecyduje się także pomóc?
Blog prowadzony przez rodziców Małej znajdziecie tu: Pomoc dla Oliwki.
Na facebooku wszelkie informacje znajdziecie pod tym adresem: Pomóż Oliwce wygrać z rakiem.

A tak prezentują się zrobione przeze mnie kartki świąteczne. Pierwsza z nich to gil, którego pokazywałam już wcześniej. Teraz jest już na swoim miejscu:




Drugą z kartek zajął niewielki aniołek:





A we wnętrzach obydwu kartek umieściłam niewielkie życzenia, gdyby ktoś miał wątpliwości, z okazji jakich Świąt powstały ;)


Do wykonania całości użyłam użyłam kartonu w dwóch kolorach, kleju introligatorskiego i taśmy dwustronnej - nic wielkiego. Wycięłam wszystko pod wymiar, zakomponowałam przestrzeń i tak powstały te małe upominki. Najmniej przyjemnie wspominam haftowanie metalizowaną muliną Anchor... wciąż nie mogę się do niej przekonać.

Do kartek dołączam jeszcze myszki, które pokazywałam kilka wpisów wcześniej. Mam nadzieję, że ktoś się nimi zainteresuje i będę mogła mieć chociaż niewielki udział w pomocy Oliwce.


Powoli szykuję kolejne aniołki i gile, mam nadzieję, że wyrobię się z nimi do Świąt...

2 komentarze:

  1. Ten Aniołek jest po prostu przepiękny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne kartki, hafty może nie duże, ale i tak widać, że zajęły sporo czasu! Taką kartkę dostać to jak prezent:)

    OdpowiedzUsuń