poniedziałek, 6 stycznia 2014

Z uśmiechem w nowy rok :)

Zima to czas dziwnej melancholii, szybko uciekającego dnia i wszechobecnej ciemności, która budzi w człowieku niepokojące myśli, odrobinę smutku i nieoczekiwane wspomnienia, nie zawsze przywołujące te dobre obrazy. Jeśli do tego dochodzą niezbyt pozytywne zmiany w codziennym życiu, człowiek musi się postarać, żeby wrócił chociaż delikatny uśmiech i spokój ducha.
Muszę Wam powiedzieć, że grudzień nie był dla mnie najbardziej sprzyjającym miesiącem, ale wraz z nadejściem stycznia gdzieś w środku pojawia się nieśmiała myśl, że może da się wszystko względnie uporządkować - i to nie dlatego, że wkroczyliśmy w kolejny rok. Nie, już dawno oduczyłam się tworzenia listy postanowień noworocznych, bo więcej z tym było związanych rozczarowań niż sukcesów. Małymi kroczkami, ot co. Bez gwałtownego rzucania się do przodu, ze spokojem i świadomością, że nie wszystko da się przewidzieć. Odrobina chaosu zawsze się pojawi i może to i lepiej - przynajmniej człowiek się nie nudzi, a i nauczy się czegoś nowego przy okazji ;)

W ogólnej poprawie humoru pomogła ucieczka na wieś. Kiedy tylko skończył się czas świątecznego lenistwa, objadania się smakołykami, rodzinnych dysput i chłonięcia zapachu żywej choinki, spakowaliśmy z M. plecaki i prawie na tydzień zniknęliśmy dla świata. Było codzienne rozpalanie w piecu, rąbanie drewna (ta przyjemność spadła akurat na M. ;) ), niezbyt wczesne wstawanie, długie spacery, nadrabianie zaległości filmowych i książkowych i cofnięcie się w czasie do gier planszowych. Jednym słowem relaks :) I bardzo przyjemne zakończenie grudnia. Ale zimowego śniegu nie udało nam się znaleźć. Z resztą sami spójrzcie.


















A podczas sylwestrowej nocy towarzyszyła nam... Kaczka Grozy ;] Ochrzczona tak przez wspólnych znajomych.



Nie powiem, przyjemnie się spaceruje przy tej prawie wiosennej pogodzie, za mroźną zimą raczej nie przepadam, ale chociaż jej odrobina mogłaby się pojawić, żeby tradycji stało się zadość. No nic, nie narzekam i cieszę się tym, co jest :)
Z nieco bardziej naładowanymi pozytywną energią akumulatorami mogę zająć się porządkowaniem codzienności.

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze pod poprzednim wpisem i cieszę się, że pojawiły się nowe czytelniczki - witam serdecznie :)

3 komentarze:

  1. Zazdroszczę takiego tygodnia...:))) Mnie się udało tylko dwa dni spędzić w podobny sposób, a i tak wspaniale naładowałam akumulatory :). Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim otoczeniu super się wypoczywa. Zdjęcia rzeczywiście wyglądają iście wiosennie. Wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia! Wierzę w to, że wszystko się Ci ułoży! A jak mieszkałam na wsi, to sama uwielbiałam rąbać drewno...
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń