niedziela, 6 października 2013

Jesienne rozprężenie?

Mamy już kalendarzową jesień, przepiękne słoneczne dni i mroźne noce. Od dwóch tygodni palę w kominku i coraz częściej przystaję przy nim z kubkiem gorącej herbaty, żeby się ogrzać i na chwilę oderwać myśli od codziennych spraw. W kuchni stoją dwie miski pełne działkowych winogron - rodzice mają zamiar przygotować z nich domowej roboty wino, na patelni smażą się rozłożyste kapelusze kań, a zebrane przez tatę przepiękne prawdziwki czekają na suszenie. Tymczasem ja... przerywam pisanie i rozłupuję kolejne orzechy włoskie ;) Dopiero co zebrane, niektóre z nich jeszcze pokryte grubą zieloną skórą, z wnętrzem o niepowtarzalnym, kremowo-orzechowym smaku. Łasuch ze mnie, jeśli chodzi o takie rzeczy :) Mam nadzieję, że Wasza jesień obrodziła równie obficie i możecie się nią cieszyć w spokoju. Albo przynajmniej znaleźć chwilę na napawanie się nią między obowiązkami.


Chciałam napisać wcześniej, ale czas naprawdę ostatnio płata mi figle. Tuż przed nastaniem kalendarzowej jesieni udało nam się ze znajomymi wyjechać jeszcze na kilka dni nad Bug i godnie pożegnać lato. Tam nie było czasu na haft, a tym bardziej na pisanie. Ale udało mi się zrobić kilka zdjęć, więc mogę podzielić się z Wami widokami ;)















Niezmiennie będę powtarzać, że są takie miejsca, w których czas zwalnia, człowiek wciąga powietrze głębiej do płuc i przystaje, żeby cieszyć się prostymi rzeczami, malowniczymi widokami i roześmianym towarzystwem znajomych. Hm... chadzam po tamtejszych łąkach już ponad dwadzieścia lat i wciąż nie znudziło mi się robinie im zdjęć ;) Co roku każde jest nieco inne i można dzięki nim wrócić do tych dobrych momentów. Tak, akumulatory na kolejne jesienne dni chwilowo naładowane.

Co jeszcze ostatnio zaprzątało moją uwagę? Hm... pod koniec września zaczęłam studia. Pomagisterskie, weekendowe, ale jednak dwa dni co dwa tygodnie wycinają mi z życiorysu. Mimo wszystko muszę Wam powiedzieć, że jak na razie jestem nimi naprawdę pozytywnie zaskoczona. Czuję, że dzięki nim będę mogła nauczyć się tego, czego zabrakło na studiach dziennych. Mniej teorii, więcej praktycznych przykładów, wszystko jest nastawione na zdobycie wiedzy, która później zdecydowanie pomoże nam w praktyce (żadnego uczenia się teorii o teorii wymyślonej do wykorzystania w teorii) - te studia nie będą tylko dodatkiem do mojego polonistycznego wykształcenia. W każdym razie mam taką nadzieję ;)
Poza tym w minionym tygodniu zdążyłam... zapisać się na staż związany ze studiami. Jakoś tak wyszło, że wpadła mi w oko ciekawa oferta. Do pracy i studiów dochodzą więc zajęte pracą z dzieciakami czwartki. Na haft ostatnio w związku z tym zabrakło mi czasu, bo oczywiście przy okazji na półce leży też kilka lektur do nadrobienia, a literatura to wymagająca przyjemność. Przez nią często chodzę spać o bardzo dziwnych porach... Jaki nałóg, takie konsekwencje.


W chwili obecnej czytam "Papuszę" Angeliki Kuźniak, ale z wyrażeniem opinii jeszcze się wstrzymam, bo za wcześnie na nią. Mogę tylko już teraz powiedzieć, że to książka, po którą warto sięgnąć.

Moje drogie (moi drodzy?), na dziś kończę. Dziękuję za cierpliwość i dziękuję za poganianie ;) (tak Jagno, to do Ciebie). Nie obiecuję szybkiego wpisu, ale będę się starać. Jakiś czas temu udało mi się przygotować dla mojej drugiej połówki różne słodkie rzeczy i zastanawiam się czy nie podzielić się z Wami przepisem. Zobaczymy.

7 komentarzy:

  1. Miałam znów przywołać Cię do porządku, ale zrehabilitowałaś się pięknymi zdjęciami:) Fajnie, że jesteś:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee, to wcale zle z czasem nie masz. Ja mam kazdy weekend wyjety z zyciorysu, bo w soboty i niedziele moge cale spedzic w labie. W tygodniu mam taki plan zajec, ze nie moge porzadnych eksperymentow robic:( Poza oczywiscie porankiem czyli od 7 do 10 zaraz przed zajeciami ze studentami:P
    Dziekuje za zdjecia, przynajmniej w ten sposob udalo mi sie uchwycic jesien.
    Trzymaj sie i powodzenia na studiach! Tego zycze ja, ktora od 11 lat nie umie sie rozstac z uczelnia:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia i widoki:-)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:-)))
    http://rodzinnie1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia. Nawet moje ulubione grzybki upolowałaś...
    Zazdroszczę Ci tego, że jesteś tak zajęta. To inwestycja we własną osobę. Trzeba korzystać, dopóki nie musisz poświęcać czasu własnej rodzinie.
    Czekam na kolejne relacje ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego dobrego Ci życzę. Nie próżnujesz, mimo że postępu w robótkach nie widzisz. Za to są książki, nauka, piękne krajobrazy i zdjęcia, umiesz to wszystko interesująco opisać. Ten pozytywny brak czasu jest lepszy od nicnierobienia. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie na zapiekankę z dyni. Jola

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja ci zazdroszczę takich pięknych widoków :) i moim zdaniem możesz czuć się całkowicie rozgrzeszona z ciszy... w końcu nie samym internetem człowiek żyje :)
    Z orzechami mam podobnie... mój orzech (sadzony z dziadkiem kiedy miałam siedem lat) pięknie obrodził i już myślę o zrobieniu orzechówki :)
    A studiów i stażu gratuluję i trzymam kciuki żebyś spełniła wszystkie plany i marzenia :) i łączę się z tobą "w bólu" chociaż ja zdradzam polonistykę dla... rachunkowości :)
    A czytałaś już może książki Philippy Gregory? O angielskich królowych?

    OdpowiedzUsuń
  7. i jeszcze dodam, że wszystko co słodkie jest dobre wiec czekamy na wpis kulinarny :)

    OdpowiedzUsuń