Zgodnie z regulaminem do 28 lutego mamy przedstawić nasze przygotowania do parady śpiochów, więc już kilka dni temu nałożyłam tamborek na materiał i wyciągnęłam muliny z organizerów (nie wszystkie, część kolorów leży w pudełkach przypisanych Computer Wizardowi i Escherowi - będę je stamtąd wypożyczać w razie czego). Wyłamałam się nieco kolorystycznie, bo bardzo spodobał mi się granatowy Belfast i finalnie właśnie taką tkaninę zamówiłam. Do nocnej wędrówki ten kolor wydał mi się wręcz idealny.
Ciemniejszą muliną co prawda warto na takiej kanwie haftować przy świetle dziennym, bo oczy jednak bardziej się męczą. Ale liczę na to, że efekt końcowy mi to wynagrodzi.
Poza tym nie mogłam się oczywiście powstrzymać i postawiłam już pierwsze krzyżyki i backstitche... 21 lutego skończyłam chłopczyka z misiem.
A dziś dohaftowałam do niego towarzyszkę w szlafroku - jeszcze bez konturów.
Chłopiec zyskał jeszcze frenchknoty na piżamce, a przy okazji zbliżeń na zdjęciach zauważyłam, że będę musiała zająć się wszechobecnymi kłakami królika, które mechacą mi haft... Linieje bestia na siwo niestety.
Na razie ten haft odkładam i wracam do Eschera - czas dodać trochę krzyżyków i kolorów motylim skrzydłom.
Fajnie wygląda na granacie, ale dla mnie chyba byłby zbyt ciemny do haftowania :)
OdpowiedzUsuńBędzie piękny obrazek :)
OdpowiedzUsuńTo co najfajniejsze w SAL-ach, to własnie różne pomysły.
OdpowiedzUsuńPotem okazuje się, że jeden wzór, ale każdy obrazek inny.
Fajnie ci wychodzi-) powodzenia w dalszym haftowaniu-) pozdr.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten granat to będzie strzał w 10 :)
OdpowiedzUsuńCudny ten granat, idealny na nocne niebo :)) Będzie pięknie!
OdpowiedzUsuńZ króliczą sierścią to dokładnie wiem, o czym mówisz. Ja już w niejeden haft wszyłam kocie kłaki. Ma więc i koteczka jakiś tam udział w moich wyszywankach.
http://margoinitka.pl
Świetnie się prezentuje haft na granatowym Belfaście, żal mi trochę, że już na takim kolorze nie dam rady.
OdpowiedzUsuńBędę podglądać :).