Dla przypomnienia 2 kwietnia we wzorze Eschera, który bierze udział w zabawie "Nowy haft na Nowy Rok", postępy wyglądały tak:
...natomiast dokładnie miesiąc później, czyli 2 maja, widać już kolejne kręgi motylich skrzydeł. Nie ograniczam się do haftowania jednej strony - wędruję sobie przez trzy i dostawiam kolejne krzyżyki. Na razie skupiłam się na czerni i czerwieni, potem przerzucę się na inne barwy.
Dopiero przeglądając folder ze zdjęciami do poprzedniego wpisu z haftem Computer Wizard uświadomiłam sobie, że odłożyłam ten wzór prawie na miesiąc. 13 marca widać było jedynie błękitnoszary cień książek stojących w bocznym korytarzu biblioteki oraz zarys barierki na piętrze...
...18 kwietnia przybyło kolorów...
..a 29 kwietnia barierka i jej podstawa stały się dużo bardziej wyraźne. Staram się uzupełniać kolory, idąc od dołu, żeby nie zostać na koniec z pojedynczymi pustymi polami, które będę niecierpliwie łatać muliną - nie cierpię tego.
Plan na maj jest taki, żeby dokończyć wreszcie trzeci rząd, bo męczę się z jego finiszem chyba od grudnia. Niby dwie i pół kartki, ale mimo wszystko trwa to już zbyt długo.
A tak poza tym w miniony weekend wybraliśmy się z M. na wernisaż rzeźb mojego taty zorganizowany w niedawno wyremontowanej oranżerii Pałacu w Korczewie na Podlasiu - przepiękne okolice i krajobrazy, a do tego malownicze wnętrza pałacu, który był remontowany przez ostatnich trzydzieści lat po odzyskaniu przez rodzinę Ostrowskich-Harris. Z przyjemnością obserwuję, jak zmienia się budynek i odzyskuje powoli dawny blask. Aż chciałoby się zobaczyć, jak i inne stare posiadłości na terenie całej Polski wracają do czasów swojej świetności. Jest to przecież ogromny kawałek naszej historii, koszmarnie obecnie zaniedbanej i w wielu miejscach bezpowrotnie niszczejącej... Na szczęście niektórym jeszcze się chce i mają siłę, żeby walczyć i działać mimo różnych przeciwności.
W jednej z sal można było znaleźć i hafciarskie akcenty ;)