środa, 23 stycznia 2019

Kolosalne postępy - przybywa haftowanego Czarodzieja

Po zgłoszeniu się do hafciarskiej zabawy noworocznej miałam przez chwilę dylemat, którym kolosem powinnam się zająć i jak rozłożyć czas między tych dwóch gigantów. Nie było to łatwe...
Postępów przy Escherze powinno przybywać, poza tym po wydrukowaniu stron wzoru w rozmiarze A3 i znalezieniu miejsca z dobrym oświetleniem praca faktycznie zaczęła iść dużo szybciej, ale przecież nie mogę zaniedbać Computer Wizarda, skoro poświęciłam mu już tyle czasu. Jakoś nie mam serca, żeby schować go na najbliższe miesiące do szuflady i tak po prostu o nim zapomnieć. Mam więc plan - co tydzień będę wymieniać wzory :) Wzór Randala Spanglera z czarodziejem ma swoje stałe miejsce w tamborku na stojaku, Escher zajął drugi tamborek i jak na razie wygodniej haftuje mi się go w dłoni, więc nie muszę się bawić w przekręcanie obrazków. Strony z wzorami leżą zgodnie obok siebie, a ja dzielę swój hafciarski czas pomiędzy tych dwóch panów ;)
Haftując ostatnie 2,5 strony wzoru Computer Wizard, które kończą jego trzeci rząd, skleiłam sobie te trzy kartki, które prawie idealnie mieszczą mi się w tamborku, więc obecnie płynnie przechodzę z 25 strony, nad którą zaczęłam pracować 14 grudnia, na stronę 26. Miesiąc na stronę... chyba nie ma dramatu. Ale może przejdźmy do postępów (każde zdjęcie inaczej oświetlone... będę musiała nad tym popracować).
28 grudnia 2018:


11 stycznia 2019:


22 stycznia:


I dziś - 23 stycznia:


Nie mogę się już doczekać, kiedy w końcu postawię ostatni krzyżyk w tym rzędzie i przejdę do czwartego. Ciekawe, kiedy mi się to uda...

Poza tym jakieś półtora tygodnia temu odezwała się do mnie znajoma, która powiedziała, że robi właśnie porządki w mieszkaniu po babci i ma na zbyciu dwa worki mulin i zapytała, czy przypadkiem nie chciałabym ich przygarnąć. Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać ;) Ponieważ zbieram się na odwagę, żeby spróbować sił w hafcie płaskim, stwierdziłam, że muliny nigdy za wiele i każda dodatkowa ilość się przyda. Ale na to nie do końca byłam przygotowana... M. ocenił, że przyniosłam do domu jakieś 3 kg nitek. A potem siedziałam nad nimi tydzień, przeglądałam każdą torebkę, w której znajdowały się najróżniejsze odcienie, i wyciągałam ze środka mulinę DMC, którą wyszywam na co dzień...



Żebyście mogły zrozumieć, jakie to ilości, napiszę, że w ciągu trzech dni wydobyłam z tych dwóch worów, pełnych mniejszych woreczków, finalnie jakieś 127 motków muliny DMC, w sumie 88 kolorów. A jest to tylko garstka tego, co dostałam...


 Jestem w lekkim szoku i zbieram powoli siły, żeby uporządkować pozostałą Ariadnę numerami. Może jak już to ogarnę, zastanowię się, czy faktycznie potrzebuję aż takich ilości nitek. Na razie nadal przyglądam się temu z lekkim niedowierzaniem ;)

wtorek, 15 stycznia 2019

Nowy haft na Nowy Rok - bo trzeba się motywować :)

No i się złamałam, chociaż mówiłam sobie po teście u Chagi, że ja to się chyba nie nadaję do terminowych zabaw... Ale czego się nie robi dla motywacji i przyjemności wyszywania :)
Zgłaszam się u Kreatywna TV do zabawy "Nowy haft na Nowy Rok" z moim ledwo co zaczętym M.C. Escherem dla M. Mam nadzieję, że dzięki takiemu miłemu towarzystwu z innych blogów i dzięki organizatorce prace nad haftem będą postępować i pod koniec roku będę mogła się pochwalić dużo bardziej kolorową tkaniną.

Szanowni czytający, jeszcze raz, oto M.C. Eschera "Circle Limit with Butterflies" zakupiony na stronie HAED w 2016 roku.


Haftuję na Luganie 25 ct białej, jedną nitką muliny DMC.


Zaczęłam od środka, ponieważ wzór idzie po okręgu, a tak było najprościej - znaleźć środek haftu, a potem środek materiału. Dzięki temu wiem, że nie wyląduję z połową wzoru na krawędzi Lugany. A nie chciało mi się liczyć, żeby doliczyć się środka, oj nie.


Jest więc postanowienie na 2019 - Nowy haft na Nowy Rok :) Nie ma odwrotu, trzeba wyszywać!

sobota, 12 stycznia 2019

Czuję się śmiesznie (czyli podsumowanie 2018 roku)

Dlaczego? Bo przez ostatni tydzień organizuję sobie wędrówki po sąsiednich hafciarskich blogach i podglądam podsumowania robótkowych osiągnięć z minionego roku. I co? No i zajrzałam do swojego folderu z datą 2018 "na grzbiecie", zastanawiając się, ile rzeczy udało mi się tak właściwie wykrzyżykować i mina mi zrzedła... Uwaga, przed Państwem podsumowanie - bardzo zwięzłe, ale jak mogłoby być inaczej, sporo haftów jest zalewie kilka.
Proszę bardzo. Ostrzegam, będzie trochę czytania, ale chyba nie ma dramatu ;)

1. "Computer Wizard" Randala Spanglera (HAED)
Haftowany na białej kanwie 16 ct (teraz wiem, że powinnam była postawić na 18 ct - obraz finalnie byłby mniejszy), dwiema nitkami, o ile dobrze pamiętam, całość będzie miała ok. 80x120 cm... Kolos. Do wyszywania używam muliny DMC, we wzorze jest 89 kolorów, a przy stawianiu krzyżyków eksperymentowałam już z parkowaniem, zaznaczaniem danego koloru znikającym pisakiem na kanwie i wyszywaniem na zaznaczeniach, teraz po prostu liczę, stawiam kolejne krzyżyki danego koloru i zawsze staram się haftować, zaczynając od dołu, od lewej strony i kolejnymi kolorami wędruję ku górze, stopniowo uzupełniając obraz. Za każdym razem tą samą igłą, nie mam zaczętych kilku kolorów na kilku igłach, bo nie było to dla mnie wygodne. Ale w sumie chodzi o to, żeby każdej z nas wyszywało się jak najwygodniej, prawda?
To na tego giganta zrzucam trochę winy za to, że nie wyszyłam zbyt wielu obrazków w minionym roku.

5 stycznia 2018 skończyłam 16. stronę wzoru, która znajduje się pod koniec jego drugiego rzędu...


...a 13 grudnia postawiłam ostatni krzyżyk na stronie 24, w trzecim rzędzie wzoru. Oczywiście weszłam też od razu na stronę 25, ale zdjęciami z dalszych postępów podzielę się w następnym wpisie.


Czyli w ciągu roku przybyło 8 stron. Nie jest to super wynik, ale nie jest też tragicznie - ważne, że praca idzie do przodu i nie stoi w miejscu.

2. Belle & Boo "Build a Snowman"
Wzór testowany dzięki uprzejmości Chagi z bloga Pasje odnalezione - zupełnie nie zmieściłam się w terminie realizacji, jednak między styczniem a marcem jest spora różnica... Ale wzór jest uroczy i cieszę się, że mogłam go wyhaftować.
Haftowany na tkaninie Belfast 32 ct muliną DMC, dwiema nitkami.


3. Somebunny "Story Time"
Haft wyjątkowy... dla naszej małej córeczki, którą dane nam było przytulić tylko raz. Nie został jeszcze oprawiony, nie zawiśnie na ścianie, nie będziemy go podziwiać w zaciszu domowym i nie będzie cieszyć naszych oczu, kojarząc się z wyjątkową datą. Ale zostanie oprawiony hermetycznie w laminowane szkło i zostanie wprawiony w kamień nagrobka... Taki jest plan. Bo to jest obrazek dla Niej.


4. Somebunny "Flower Girl"
Prezent dla córeczki przyjaciółki, dzielnej panny, która walczy z różnymi przeciwnościami losu i się nie poddaje. Jej brat swoją metryczkę dostał ponad dwa lata temu, siostra nie mogła być poszkodowana. Nie wyszywało mi się tego wzoru ciężko, sprawiło mi to dużo przyjemności i uspokajało. Haftowanie obecnie zdecydowanie ma dla mnie znaczenie terapeutyczne i poświęcam mu bardzo dużo czasu.
Haft na białej kanwie 16 ct, wykonany muliną DMC, dwiema nitkami. Napis improwizowany i ręcznie rozrysowywany na wzorze.


5. M.C. Escher "Circle Limit With Butterflies" (HAED)
Tak, zaczęłam go w końcu haftować (wzór zakupiłam w 2016) i już po pierwszych krzyżykach wiem, że to nie będzie lekka i przyjemna robota... Rozpoczęty dopiero 14 grudnia, więc zbyt wielu krzyżyków na materiale nie ma, ale przynajmniej coś już jest. Obraz będzie dla mojego M., który bardzo sobie ceni grafiki Eschera. Nie chciałam czekać z początkami na zakończenie Computer Wizarda, bo w takim układzie ten haft zaczęłabym za jakichś 10 lat... No trudno, będę musiała jakoś podzielić czas między dwa kolosy.
Wiem też, że popełniłam jeden spory błąd - kupując wzór "Computer Wizard", wybrałam opcję Large Chart Format, czyli wzór sumarycznie zajmuje 90 kartek... Przy Escherze nie wiem, co strzeliło mi do głowy, ale kupiłam Regular Chart Format, co równa się większej ilości mniejszych symboli na 30 kartkach. Morderstwo dla oczu. Skończyło się na tym, że wydrukowałam sobie jedną kartkę wzoru na dwóch stronach, żeby jednak nie oślepnąć w trakcie wyszywania. Tak to jest, jak oszczędza się na głupich rzeczach. A to tylko kilka dolarów różnicy...
Haftuję jedną nitką muliny DMC na Luganie 25 ct. We wzorze jest 88 kolorów. Całość będzie miała mniej więcej 45x45 cm. Na razie początki prezentują się skromnie.


I większy detal:


A poniżej dla porównania dwie strony wzorów - "Computer Wizard" po lewej i Escher po prawej.


Nic więcej w minionym roku nie powstało, ale chyba nie jest tak źle... Może w 2019 uda się wyhaftować więcej.

środa, 9 stycznia 2019

Króliczek dla małej damy

Już jakiś czas temu, jeszcze przed świętami, skończyłam haft, który miał być prezentem dla córeczki mojej bardzo dobrej znajomej. Ponieważ jej trzyletni synek dostał swoją metryczkę, stwierdziłam, że siostra nie może być poszkodowana i powinna mieć też coś dla siebie. Haft zajął mi jakieś dwa miesiące (początki można było obejrzeć we wpisie z 20 listopada), z przerwami na Computer Wizarda, i był gotowy 16 grudnia. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie wysłać go jako prezentu pod choinkę, ale powiem szczerze, że nie za bardzo ufam poczcie i kurierom w okresie przedświątecznym, więc przesyłka razem z listem do Ani trafiła w końcu do paczkomatu 7 stycznia. Z tego co się orientuję, dziś już dotarła do adresatki, więc mogę podzielić się kilkoma zdjęciami :)
Tym razem postawiłam na bardziej kolorową ramkę (brat dostał obrazek oprawiony w czerń) z Ikei.


Zanim pojawiły się backstitche, całość była jakaś taka rozmydlona i smutna...


Ale kreski robią swoje. Napis wymyślałam sama, bo jakoś zawsze mam problem z dobraniem czcionki z gotowych alfabetów.





Teraz na zdjęciach widzę, że mimo porządnego prasowania zostało kilka zgnieceń... O dziwo, na żywo właściwie ich nie widać.


A tu możecie zobaczyć metryczki Tymka i Hani :)