piątek, 26 lipca 2019

Mini SAL BB II "Sleep Parade" - gromadka się rozrasta

Jeszcze zanim na świecie pojawiła się Klementyna, postawiłam sobie za cel wykończenie części haftów, którymi się zajmowałam przez ostatnie miesiące. Oczywiście metryczka była priorytetem i na szczęście udało mi się ją przygotować przed wyznaczonym terminem cesarki. Nie byłam pewna czy córka nie postanowi przyjść na świat nieco wcześniej, ale jednak cierpliwie poczekała do wyznaczonego dnia. W międzyczasie, co mogłyście obejrzeć w jednym z poprzednich wpisów, dokończyłam trzeci rząd wzoru "Computer Wizard" i na razie schowałam go do szuflady - coś czuję, że ten haft będzie moim opus magnum i jak już kiedyś go skończę, poczuję ogromną hafciarską pustkę. Kto wie, co wtedy wymyślę ;) Poza tym oczywiście pracuję nad "Circle Limit with Butterflies" M.C. Eschera, ale postępami nad tym haftem podzielę się z początkiem nadchodzącego miesiąca. O dziwo czasem udaje mi się coś wyszyć, chociaż na początku, po powrocie ze szpitala do domu, miałam wrażenie, że nie ogarnę rzeczywistości, a ogólne zmęczenie ścinało mnie z nóg. Ale po wstępnym wypracowaniu rytmu i ogarnięciu siebie i Młodej czasami nawet funkcjonuję w miarę normalnie ;) Chociaż nadal stwierdzam, że macierzyństwo to jednak kosmos...
Ostatnim z moich celów było skończenie przed porodem kolejnego etapu Mini SAL-u BB II "Sleep Parade". Chociaż termin na jego ukończenie mija dopiero 14 sierpnia, nie miałam pojęcia, jak się będę czuć i na ile będę miała ochotę i siłę poświęcać pierwszy miesiąc życia córki na wyszywanie, więc nie chciałam tego zostawiać niedokończonego albo np. wycofać się głupio z zabawy. Na szczęście i z tą pracą udało mi się wyrobić przed 4 lipca i chętnie w związku z tym podzielę się z Wami swoimi postępami :)

21 czerwca pojawił się zarys tej dwójki razem z psiakiem na kółkach...


...a 26 czerwca na kanwie była już obecna cała piątka, chociaż wciąż nieco niewyraźna...



...trzy dni później, 29 czerwca, każde z nich zdradziło już swoją osobowość.




Oczywiście w międzyczasie zorientowałam się, że w tym pędzie i amoku zgubiłam chłopięcy pompon, więc możecie go zauważyć na ostatnim zdjęciu. Za to guziczki chłopca w pasiastej piżamie będę musiała uzupełnić w wolnej chwili, bo oczywiście ich brak zauważyłam dziś, szykując zdjęcia do następnej notki...


A obydwie części wzoru obecnie prezentują się tak:


Coraz bardziej mi się podoba ten wzór i niecierpliwie czekam na trzecią jego część. Za to w następnym wpisie pokażę, co przygotowałam w ramach dwóch upominków, o które prosiła Chaga w związku z zabawą.
A teraz życzę Wam już spokojnej nocy :)

3 komentarze:

  1. Cudo! Podziwiam, bo wiem jak trudne sa hafty chagi.-) Mnie pokonala pierwsza parada-( pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hafcik super :)
    A macierzyństwo... Niesie wiele niespodzianek :D i pewnie jeszcze nie jedna sytuacja Cię zaskoczy :)

    OdpowiedzUsuń