Mimo wszystko wstaje się dużo przyjemniej niż w chłodnym marcu, a i wieczorem jest więcej siły na wszystko. Weekendy mijają nie wiadomo kiedy, z M. staramy się robić coraz dłuższe trasy na rowerach, żeby być może pod koniec wakacji przejechać na nich któregoś dnia ze stolicy na wschód, nad Bug. Dziś 170 km na dwóch kółkach w ciągu jednego dnia to dla mnie lekka abstrakcja, ale kto wie, może we wrześniu się uda ;)
A poza tym oczywiście powstaje kolejna, piąta strona Computer Wizard Spanglera. Zaczęłam ją haftować właściwie od razu po wrzuceniu poprzedniego wpisu i tak sobie dostawiam od czasu kolejne krzyżyki.
Stan na 23 kwietnia 2016:
I kolejno - 25 kwietnia:
26 kwietnia:
27 kwietnia:
29 kwietnia:
4 maja:
10 maja:
15 maja:
16 maja:
I 23 maja ;)
Przyznam szczerze, że przy tej stronie nieco odeszłam od parkowania - chyba trochę się do niego zniechęciłam po parkowaniu na poprzedniej stronie, na której pojawiało się tyle pojedynczych kolorów, że można było od tego zgłupieć. Na razie jest mi bliżej do haftowania plamami kolorów, chociaż w sumie zdarza mi się łączyć jedną technikę z drugą. A przynajmniej tak mi się wydaje ;)
Dla przypomnienia (a może o tym nie pisałam?) - haftuję całość na białej Aidzie 16 ct Zweigart, oczywiście muliną DMC.
Brawo za cierpliwość! Ponieważ nie jestem lepsza i też się zamierzam wziąć za duuuży obraz, chciałam zapytać o tamborek: jaki masz (wielkość) i czy dobrze ci się na nim wyszywa taki ogrom.:)
OdpowiedzUsuńJa także rezygnuję z parkowania przy dużej liczbie pojedynczych krzyżyków
OdpowiedzUsuńWidać spore postępy :) ja ostatnio zabrałam się za kwiatowego kolosa i też łapię się na tym, że codziennie fotografuję postępy :) żeby podnieść się na duchu :)
OdpowiedzUsuń