czwartek, 15 marca 2018

Belle & Boo - Build a Snowman (baaardzo spóźniony test u Chagi)

Kiedy zgłaszałam się w zeszłym roku do Chagi z bloga Pasje odnalezione, żeby przetestować niezwykle pozytywny wzór Belle & Boo "Build a Snowman", nie podejrzewałam jeszcze, że coś, co miałam spokojnie skończyć i przesłać gotowe do końca stycznia przeciągnie mi się do połowy marca...
Od listopada ogarniała mnie coraz większa senność, powroty z pracy zaczęły koncentrować się głównie na tym, żeby jak najszybciej dotrzeć do domu, zjeść obiad i zdrzemnąć się chociaż przez chwilę. A każda taka chwila kończyła się trzema godzinami twardego, mocnego snu, z którego wcale nie miałam ochoty się wybudzać na kolację, prysznic i przeniesienie się do łóżka. I tak do początków marca, kiedy ostatecznie ogólne zmęczenie i rozkojarzenie wzięło nade mną górę i zostałam już w domu, żeby przygotować się powoli na to, co ma przyjść na początku lipca. A będzie to mała dziewczyna, dla której między innymi w końcu dokończyłam ten obrazek :) Matka zarzuci Cię haftowanymi ilustracjami w różnych odsłonach, kruszyno...

Jeśli chodzi o sam wzór, muszę powiedzieć, że haftowało mi się go dobrze - chociaż po dłubaninie w potężnym "Computer wizardzie", gdzie kolory zmieniały się co chwila, drażniło mnie momentami krzyżykowanie dużych płaszczyzn jednym odcieniem. Tak, o tobie mowa, bałwanie ;) Tak dużo jednolitej bieli sprawiło, że podchodziłam do niego na kilka razy, przemieszczając się czasem do innych elementów jego stroju, żeby nie zwariować. Ale kiedy już doszłam do szczegółów i detali, a potem do bacstitchy - było już z górki.
Haftowałam na kropkowanym płótnie Belfast 32 ct - krzyżyki wychodzą na nim ładne i równe, ale niestety gumowane kropki naniesione na tkaninę nie są moim faworytem. Czasem przeszkadzały w hafcie, dodatkowo niestety prześwitują przez mulinę, co trochę psuje efekt. Być może inna tkanina sprawdziłaby się lepiej, trzeba byłoby spróbować.
Na pewno mogę powiedzieć, że Chaga bardzo dobrze dopracowała wzór, przez co przyjemnie przenosiło się go na materiał i jak już się nad nim przysiadło, praca szła szybko. To może teraz kilka zdjęć na dowód, że efekt końcowy jednak wynagradza ilość poświęconego mu czasu :) Polecam uwadze szczególiki pod postacią zwierzyńca i innych drobiazgów.
Oczywiście ja też miałam małego, ciekawskiego pomocnika ;)


Bez bacstitchy to jednak nie to samo.








1 komentarz:

  1. Najserdeczniejsze gratulacje :) LIpcowe dzieci są super :)
    Dużo zdrówka dla Ciebie i kruszynki :)

    OdpowiedzUsuń